Niedawno w relacji na moim Facebookowym profilu zadałam obserwującym pytanie czy wiedzą, czym jest ‘Revenge Travel’. Niestety, nie wiedział nikt.
REVENGE TRAVEL- tłumacząc to określenie bardzo roboczo, to ‘podróżowanie z zemsty’. Z zemsty za nieplanowane uziemienie pandemią ma się rozumieć.
Rok 2020 zmienił życie podróżników w niemiłosierne wyczekiwanie, wymusił odłożenie planów na bliżej nieznaną przyszłość, naraził na utratę pieniędzy utopionych w rezerwacjach i na otarcie łez dał wyjazdowo bardzo niewiele. Nawet w tej chwili planowanie jakiegokolwiek wyjazdu to biurokratyczny bieg przez płotki: należy sprawdzać jakie przepisy wjazdowe nas obowiązują, a te zmieniają się jak w kalejdoskopie. Przed każdym wylotem dostajemy plik dokumentów do skrupulatnego wypełnienia, kodów QR do ściągnięcia i listę nowych aplikacji do telefonu. Można zwariować !
Co pozostaje w zamian ? Jechać tam, gdzie można i kiedy można. Globtrotterzy wsiadają więc do samolotów i latają ile się da i gdzie tylko można. Może to strach przed kolejnym lockdownem, lub nadchodzącą zupełnie nieodgadnioną podróżniczą przyszłością ?
Coś w tym jest, widzę dookoła siebie wiele osób, które ‘zaliczają’ wyjazdy w tempie ostrego sprintu, na nic się nie oglądają i dostosowują się szybko do zastanej sytuacji.
Może to jest jakieś wyjście z sytuacji, trudno to teraz oceniać. Wiemy, że straty w branży turystycznej sięgają miliardów USD, stąd też nawet trend ‘Revenge Travel’ może nieco wypełnić budżetową lukę.
Znalazłam kilka ciekawych artykułów na ten właśnie temat, polecam Wam ich lekturę:
https://www.huffpost.com/entry/revenge-travel-future_l_6052b724c5b638881d29a416